Pogoda nie przypomina zimy, raczej przedwiośnie. Na razie jest szaro-buro... Błoto i kałuże. Powietrze wciąż chłodne. Można by powiedzieć, że nic się nie chce... ale nie! Przyszłą odwilż, stopniał cienki lód i zaczął się nowy sezon wędkarskich wrażeń! Choć na przedwiośniu nie tak łatwo o ryby, to jednak niektóre gatunki można przyzwoicie połowić.
Łowienie ryb na przedwiośniu
Kiedy tylko zrobi się cieplej polecam zapolować na wiosenne płocie i leszcze, jazie i okonie. W zależności od pogody, im cieplej tym szybciej do małych rzek wpłyną na tarło płocie i jazie. Za nimi podążać będą okonie. Nie na tarło, tylko na żer. Przy okazji może uda się złowić coś innego np. ładnego leszcza, czy wzdręgę.
Gdzie na ryby? Na przedwiośniu omijam duże, głęboki zbiorniki. Ryby będą trzymały się tam zimowisk położonych daleko od brzegu. Bez łodzi trudno o dobry połów. Wczesną wiosną najszybciej ogrzewają się małe zbiorniki z wodą stojącą i małe rzeki. W rzekach wybieram miejsca nasłonecznione, ale osłonięte od chłodnego wiatru. W rzekach najlepsze są długie odcinki płynące wśród łąk. Jeżeli rzeka przepływa przez las, to cień drzew nieco schłodzi wodę co jest teraz niekorzystne. Ryby będą teraz gromadziły się przy podwodnych przeszkodach i w miejscach spowolnienia nurtu. Muszą oszczędzać energię na tarło. Jednak my nie powinniśmy się oszczędzać. Szukajmy ryb aktywnie. Jeżeli brania ustają, trzeba zmienić miejsce. Ryby będą trzymały się też brzegów, zwłaszcza gdy podwyższona woda wypłukuje z nich robale. W małych rzekach szczególnie ważne jest zachowanie ciszy. Biorąc pod uwagę, że ryby płyną na tarło, wypuszczamy je od razu po złowieniu. W stawach i jeziorkach wybieram również miejsca nasłonecznione i osłonięte od wiatru, a do tego płytkie. Aby mieć pewność, że w takim miejscu jest cieplej niż w innych, wykorzystuję termometr akwariowy. Ryby chętnie patrolują spokojne zatoki, przybrzeżne zarośla, okolice zbutwiałych roślin. Okonie spotkamy też wśród zatopionych drzew. Łowiąc w wodach stojących, też szukam ryb. Jeżeli nie ma ich na płyciznach, to znaczy, że jeszcze nie opuściły zimowisk. W małym zbiorniku to nie powinien być problem, bo dosięgniemy je odległościówką lub gruntówką.
Sprzęt na wiosenne płocie i leszcze
Na przedwiośniu polecam technikę spławikową. Nie robimy tyle hałasu co z koszyczkiem i nie musimy też donęcać każdym rzutem. Ponieważ łowimy w małych zbiornikach, dobrą metodą będzie bat. Na pewno da dużo frajdy. Woda jest jeszcze zimne, ryby nie są bardzo aktywne. Dlatego stosuję możliwie najdelikatniejszy zestaw. Spławik z cienką antenką, dobrze wyważony, żyłka około 0,10 mm – na mniejsze płocie, okonie itp., grubsza 0,14 mm na większe rzeczne jazie oraz leszcze. Haczyk powinien być dostosowany do przynęty. Rozmiar max. 10 do dżdżownicy, 14-16 do białego robaka, 16-18 do pinki i 20-22 do ochotki. Ponieważ brania są niemrawe, przypon powinien być raczej krótki – 15-20 cm, a czasem można spróbować nawet krótszego. Tuż za nim powinna znajdować się jak najmniejsza śrucina sygnalizacyjna. Spławik musi reagować nawet na muśnięcia przynęty.
Przynęta na ryby
Na przedwiośniu przynętą numer jeden jest dżdżownica. Deszcze i topniejący śnieg wypłukują je do wody. Są bardzo pożywne i ryby z pewnością się im nie oprą. Osobiście polecam robaki samodzielnie wykopane. Z doświadczeń moich oraz kolegów po kiju wynika, że kupne są dużo gorsze. Dżdżownice są sporymi przynętami. Czasem może się okazać, że ryby wolą coś mniejszego. Wtedy sięgam po pinkę a w ostateczności ochotkę, która nie powinna zawieść.
Zanęta na leszcza
Zanęta powinna być ciemna i niezbyt treściwa. Można ją co najwyżej wzbogacić odrobiną pinki lub jokersa (dżokresa podajemy w ziemi z gliną). Dobrym sposobem będzie też nęcenie luźną pinką. Jako atraktor można użyć mrożonej ochotki. Ma konsystencję galaretki i choć ryby jej nie zjedzą, to jej zapach na pewno pobudzi je do żerowania. Inne sprawdzone dodatki to mączka rybna oraz naturalny czosnek jako atraktor.